Pseudohodowle – poradnik użytkownika
O pseudohodowlach napisano już chyba wszystko. Nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt z 2012r , która miała ograniczyć proceder pseudohodowli niestety niewiele wniosła. Jak wiadomo, są ludzie dla których obchodzenie prawa to rzecz naturalna.
Aktualnie prawo mówi że NIE wolno:
1) wprowadzać do obrotu zwierząt domowych na targowiskach, targach i giełdach;
2) wprowadzać do obrotu psów i kotów poza miejscami ich chowu lub hodowli.
3) prowadzić targowisk, targów i giełd ze sprzedażą zwierząt domowych.
4) rozmnażać psów i kotów w celach handlowych; (nie dotyczy hodowli zwierząt zarejestrowanych w organizacjach społecznych, których wykaz określi w drodze rozporządzenia minister rolnictwa)
Co więcej ciąg dalszy nowelizacji ustawy mówi, że zabronione jest NABYWANIE psów i kotów poza miejscami ich chowu lub hodowli co oznacza, że jeżeli do przekazania psa czy kota (sprzedaży) dochodzi np. na stacji benzynowej czy na parkingu to przestępstwo popełnia zarówno SPRZEDAWCA jak i KUPIEC.
Wracając jednak do tego czego nie wolno sprzedawcy i dlaczego jak bardzo się chce to jednak można:
– punkt 2 obchodzony jest w bardzo prosty sposób – można wpisać przecież że adresem (pseudo)hodowli jest adres parkingu … i co? Można? No jasne, że można!
– punkt 4 to już super popisowy numer. Wszak wystarczy sobie zarejestrować “Stowarzyszenie Burka i Kocurka” lub “Związek psów jak babcię kocham rasowych” i znależć “hodofców” którzy w takiej organizacji się zrzeszą. Jak się zrzeszą to wydawać będą rodowody, które z prawdziwymi rodowodami nie mają nic wspólnego i tak właśnie zalegalizują swoją działalność.
Ale post właściwie nie o tym bo jak mówiłam o pseuduchach napisno już wszystko i tylko od mądrości kupujących zależeć będzie czy dadzą im zarobić na chleb czy nie. Nie oszukujmy się – jest popyt to jest i podaż.
Post dziś o tym co na to lekarze weterynarii.
Chciałabym napisać, że wszyscy walczymy z nielegalnym i niehumanitarnym wykorzystywaniem zwierząt i w pierwszych szeregach podczas manifestacji idziemy ja i moi koledzy i koleżanki z branży ale …
Nie mogę odpowiadać za nikogo innego jak tylko za siebie. Więc napiszę jedynie: Jestem całkowicie przeciwna pseudohodowlom. Jeżeli zdarzy się, że przychodzi do mnie klient i mówi <<Paaaani Doktór mam taką śliczną suczkę, no aż żal żeby szczeniaków nie miała>> to ja mówię: <<Proszę pana łamie Pan prawo. Nie wolno Panu rozmnażać psa bez rejestracji hodowli. Nie wolno panu zarabiać na sprzedaży szczeniaków poza hodowlą. Proszę pana (kurwa jego mać) łamie Pan prawo w imie zarobku paru groszy. Proszę szanownego pana ja takiej lewej ciąży prowadzić nie będę.>> Są niestety również tacy agenci, którzy chcą rozmnażać swoje zwierzę właśnie dlatego, że jest “śliczne” i wcale nie mają zamiaru na tym zarabiać a jedynie przyczynić się do wzbogacenia psiej (lub kociej) puli genowej o kolejne geny “śliczności”. Mam do czynienia również z takimi, którzy hołdują najdurnieszej zasadzie psiej ginekologii mówiącej, że mimo iż suczka ma zostać wysterylizowana to dobrze jest ją chociaż raz dopuścić aby zaznała słodyczy macierzyństwa .. to z kolei kwituję siarczystym GÓWNO PRAWDA. Bo inaczej skomentować się nie da po prostu.
Prawda niestety jest taka, że ktoś te ciąże prowadzi. Ktoś te cesarki robi. Ktoś nad tym procederem roztacza opiekę. I to mnie smuci … Bo niestety ZA KAŻDYM RAZEM wiąże się to z cierpieniem chociaż jednego zwierzaka.

Miałam kiedyś klientkę, która na siłę chciała rozmnożyć swoje “szitsu”. Po każdej cieczce regularnie chodziła do mnie na usg podczas którego miało się okazać czy suka zaskoczyła czy nie (jak to się ładnie w żargonie mówi). Za każdym razem gdy widziałam pustą macicę i smutną oraz zawiedzioną minę właścicielki napawała mnie złośliwa radość … ale w końcu jej się udało 🙁 Nie wiem jaki finał miała ta historia gdyż Pani się już u mnie nie pojawiła więcej.
Niezmiennie niestety zasmuca mnie ludzka głupota. I mówię to z pełną odpowiedzialnością za ciężar tych słów bo innych niestety nie znajduję. Ja gdy kupuję lodówkę to patrzę na specyfikację, porównuję cenę i jestem sceptyczna jeżeli nagle u kogoś innego ta sama lodówka jest tańsza o połowę. To samo z każdą inną rzeczą … Jeżeli kiedykolwiek z jakiegokolwiek powodu zdecydowałabym się na kupno (nie adopcję) psa czy kota to spędziłabym godziny w sieci i na telefonie szukając opinii, klientów i lekarzy mających do czynienia z daną hodowlą. Dlaczego do ciężkiej cholery ludzie tego nie robią? Dlaczego wchodzą na olx lub lokalne portale wymiany, grupy na fb i tam szukają? Ja wiem, że cena 300 zł zamiast 3000 zł jest kusząca ale czy nie jest również podejrzana? NO JEST cholera jasna! Dlatego mówię o głupocie ludzkiej … naiwności, że za te 300 zł dostaną to samo co ktoś inny wycenia na 3000 zł.
Przypomina mi się historia pewnej pary, która przyszła do mnie z małym jamniczym parówczakiem. Słodziak nad słodziaki ale co z tego jak z tyłka lała mu się woda w kolorze pięknego szmaragdu. Dzieciak kupiony na parkingu właśnie za 350 zł – bo Myśmy tak marzyli o jamniczku i Nie wiedzieliśmy, że to pseudohodowca. Pies miał o tyle szczęście, że nie była to najbardziej prawdopodobna choroba przy takich objawach czyli parwowiroza a “jedynie” najbardziej nasilona inwazji kokcydiozy jaką widziałam. Leczenie trwało ponad miesiąc. Pies jak mnie widział to dostawał szału. Jak widział swojego właściciela zbliżającego się z tabletką to kulił ogon i uciekał – a nie o to chyba chodzi w przyjaźni psa z człowiekiem. Udało się mu z tego wyjść choć łatwo nie było … ilu takim psom się nie udało? Miałam co najmniej 2 pacjentów którzy zmarli na parwowirozę wyniesioną z “hodowli”. Kota z renomowanej (pseudo)hodowli z dodatnim testem w kierunku białaczki wirusowej … super rasowego brytyjczyka którego uspypiałam bo z powodu FIP (zakaźnego zapalenia otrzewnej) i zbierającego się w jego jamie brzusznej płynu, kot w ciągu 2 dni podwoił swoją masę ciała. I znowu chciałabym napisać, że tym różnią się hodowle od pseudohodowli, że w hodowlach dba się o zdrowie zwierząt a nie traktuje je jako maszynki do zarabiania pieniędzy ale niestety spotkałam się już z procederem prowadzonym w hodowli FCI gdzie suka była dopuszczana co drugą cieczkę oficjalnie (tak jak być powinno) a między legalnymi miotami rodziła takie mniej legalne, bez rodowodu, tańsze no ale wiadomo RASOWE.
Dlatego mówiąc zupełnie szczerze (ale jest to moje prywatne zdanie) nie jestem fanką jakichkolwiek hodowli (a zwłaszcza hodowli ras uważanych za modne). Chociażby dlatego, że duża część szczeniaków nawet w super renomowanych hodowlach (np. buldożki francuskie, często yorki, bullteriery, mopsy) przychodzi na świat poprzez z góry zaplanowane cesarskie cięcie. Oznacza to, że suka będąca ich matką przechodzi w ciągu swojego życia kilka takich zabiegów tylko po to aby ktoś zarobił odpowiednie pieniądze lub w imię ulepszania konkretnych cech u danej rasy. Zapytacie zatem dlaczego cesarka? A no dlatego, że wieloletnia hodowla sprawiła iż poród naturalny u wielu ras jest niemożliwy lub stanowi ogromne niebezpieczeństwo zarówno dla matki jak i dla potomstwa.
Jeżeli jeszcze ktoś ma wątpliwości jak wygląda pseudohodowla pozwolę sobie wrzucić parę linków w których ukazane są zdjęcia i filmy zrobione podczas interwencji służb w takich przybytkach.
Na koniec parę słów mądrości dla tych co chcą koniecznie kupić sobie przyjaciela:
– jeżeli ktoś Ci mówi, że sukę należy chociaż raz dopuścić to wiedz że mówi totalną NIEPRAWDĘ i herezję.
– jeżeli hodowca nie chce Cię wpuścić do swojej hodowli – to wiedz, że coś jest nie tak
– jeżeli hodowca nie chce Ci pokazać matki Twojego zwierzaka to wiedz, że coś jest nie tak
– jeżeli hodowca chce zfinalizować transakcję na parkingu, stacji benzynowej, pod lasem lub gdziekolwiek indziej niż w miejscu w którym Twój zwierzak przyszedł na świat to wiedz, że jest oszustem
– jeżeli hodowca mówi Ci, że twój piesek jest ostatni z miotu i nie ma rodowodu bo tylko 5 pierwszych szczeniąt go dostaje to wiedz, że taki hodowca jest oszustem
– jeżeli w rodowodzie, który dostałeś w którąkolwiek tabelkę wpisani są rodzice/dziadkowie/pradziadkowie nieznani to wiedz że hodowca jest pseuduchem
– jeżeli widzisz, że ze zwierzakiem Twoim lub jakimkolwiek innym w hodowli coś się dzieje (biegunka, wychudzenie, apatia, brak apetytu, zmiany skórne, pasożyty zewnętrzna) a hodowca mówi że to normalne – to wiedz, że jest oszustem i żałuje pieniędzy na diagnostykę i leczenie swoich zwierząt.
– Jeżeli hodowca pisze w zaleceniach aby każdorazowo przed konsultacja z lekarzem weterynarii najpierw skonsultować się z nim bo lekarze się nie znają to wiedz, że coś jest na rzeczy
– jeżeli hodowca mówi że biegunka/wymioty/pchły/apatia/brak apetytu to normalna rzecz po zmianie domu i nie ma sensu konsultować się z lekarzem to wiedz że jest oszustem.
– jeżeli hodowca mówi Ci, że nie ma sensu podpisywać umowy kupna/sprzedaży bo w sumie po co to wiedz, że jest oszustem.
Dlatego w moim sercu na zawsze #niekupujadoptuj
za diabła nie kumam po co pisać, jak omijać pewne korzystne dla zwierząt przepisy w prawie halo halo ktoś tu się zagalopował
nie pomagamy pseuduchom podsuwając im pomysły!!!
uwierz mi, że te porady bez problemu wymieniane są między pseudohodowcami już od dawna także raczej mój blog nie będzie dla nich inspiracją w tej kwestii. Zagadnienia zawarte we wpisie maja uświadamiać przeciętnych ludzi jakich sztuczek używają pseudohodowcy żeby zarobić i na co zwrócić uwagę kiedy decydujemy się na zakup zwierzęcia. Serio zanim coś napiszę tu czy gdziekolwiek indziej w sieci przemyślę to kilkukrotnie także myślę, że nie jest to “zagalopowanie się”.